muzyka polesia

Pomulska, Anna



Agnieszka Szokaluk-Gorczyca 
 
Anna Pomulska - portret śpiewaczki
 

Z domu Gierba. Urodzona w Osowie, w rodzinie ukraińskiej. Jej mama pochodziła z rodziny Dolińskich, prawdopodobnie polskiej, gdyż – jak wspomina – jej dziadek od strony matki, bardzo muzykalny, śpiewał pięknie polskie kolędy i był zapraszany w czasie świąt na dwór.
 
Osowa była wsią ukraińską. Przed II wojną światową mieszkało tu kilka (3-5) polskich rodzin. W domu mówiło się po ukraińsku. Matka była wdową, Anna miała siostrę. W 1914 roku Anna wyjechała wraz z rodziną do Rosji, gdzie spędziła 3 lata. Był to skutek akcji propagandowej Imperium Rosyjskiego, wzywającej do natychmiastowej ewakuacji wgłąb Rosji ludności prawosławnej, celem uniknięcia represji z rąk Niemców i ratowania życia (tzw. bieżeństwo). W Rosji była w ochronce – czy to szkoła czy sierociniec, nie wiadomo, w każdym razie chodziła do rosyjskiej szkoły. Jeszcze po latach miała, mówiąc po rosyjsku czysty, naturalny akcent. Pani Anna była trójjęzyczna: mówiła naturalnie po ukraińsku, rosyjsku i polsku.
 
W wieku 12 lat wróciła do Osowy. Rodzinie było bardzo ciężko, powrót wiązał się z biedą, brakiem majątku. By mieć co jeść, wszyscy musieli pracować w polu. Trudne warunki powodowały wczesną naukę zaradności – pani Anna już jako młoda dziewczyna pracowała w polu, gotowała, nauczyła się szydełkować i tkać. Lniane płótna sprzedawała. W wieku 18 lat, w 1924 roku, wyszła za mąż za Tadeusza Pomulskiego (1894-1975), starszego od niej Polaka-katolika. Z weselem wiązały się kontrowersje. Bracia matki byli przeciwni związkowi z katolikiem, człowiekiem innej wiary, ale za radą prawosławnego księdza, który przekonywał, że „jednego Pana Boga mamy”, doszło do ślubu. Pani Anna w wywiadzie, przeprowadzonym w 1978 roku przez Annę Pajdzińską, opowiedziała szczegółowo o tradycyjnym ukraińskim weselu i jego etapach. Sama miała wesele „po teraźniejszemu”, bo tak chciał mąż. Po ślubie nie bywała dużo na weselach. Ale był zwyczaj, że jeśli wesele było niedaleko, to można było podejść, popatrzeć i posłuchać (tzw. zaporohcy).
 
W zbiorach Archiwum Etnolingwistycznego UMCS zachowały się opowieści i pieśni w wykonaniu Anny Pomulskiej, związane z kolędowaniem i weselem. Pieśni zostały też wydane na płycie dołączonej do książki Krzysztofa Gorczycy „Łuhom, łuhom, ponad Buhom. Muzyka tradycyjna Polesia Lubelskiego i jej wykonawcy”. Zachowane w archiwum pieśni, zwłaszcza weselne, wykazują wiele cech archaicznych – są to bardzo oszczędne struktury melodyczne oparte na kilkustopniowych skalach z charakterystycznym interwałem kwarty czystej.1
 
Wśród mieszkańców wsi pani Anna została zapamiętana jako osoba śpiewająca, uczestnicząca w przeglądach i konkursach. Rodzina wspomina, że przyjeżdżali do niej etnografowie.

1 Agata Kusto, Muzyczny repertuar polskiego Polesia, [w:] Krzysztof Gorczyca, Łuhom, łuhom, ponad Buhom. Muzyka tradycyjna Polesia Lubelskiego i jej wykonawcy, Lublin – Włodawa 2018, s. 119.

 
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu

PL | BY | UA

Share on Google+

Музыка Палесся / МУЗИКА ПОЛІССЯ// енциклопедія традиційної музики // Энцыклапедыя традыцыйнай музыкі //encyklopedia muzyki tradycyjnej.